środa, 10 kwietnia 2013

00 – Prolog.



 Tak więc... Jestem z prologiem, nie podoba mi się on, ale okay. Co sądzicie? xx
ask.fm/Caliope14 - pytania do mnie.
ask.fm/characterask - pytania do postaci.

 -Spadaj, młody! – krzyknął Harry, popychając pierwszoklasistę. W tym liceum rządził ON i jego paczka. –Niall, weź no skocz do naszej kucharki i zamów dla mnie to, co zawsze – polecił przyjacielowi, na co ten posłusznie skinął głową.
-Idziemy usiąść? – do głowy Harry’ego dotarł głos jego drugiego przyjaciela; Liama.
-Jasne – poklepał go po ramieniu i usiedli przy swoim stałym stoliku. Za chwilę dołączył do nich Horan.
-Proszę – powiedział Niall, stawiając przed Harry’m tacos. Tylko dla niego tutaj to serwowali.
-Dzięki – uśmiechnął się do niego i zaczął pałaszować.
-Serio, Liam jak Ty możesz wpierdalać to gówno? – rzucił z obrzydzeniem Niall wpatrując się w ziemniaczano-podobną paćkę, którą konsumował Payne.
-Nie mam pojęcia, Niall – westchnął, przeżuwając.
-Jesteście obleśni – skomentował Harry. –KURWA! – wrzasnął, gwałtownie stając na proste nogi, kiedy sos z tacos poleciał na jego nową skórzaną kurtkę. Nauczycielka zgromiła go spojrzeniem, na co pokazał jej w odpowiedzi środkowy palec.
-Masz – westchnął Liam, podając mu chusteczkę.
-To tylko kurtka, Harry – powiedział Niall.
-Tsa – mruknął, wycierając sos ze skóry. –Nie ważne  – powiedział w końcu, z powrotem siadając na swoim miejscu. –Idziecie dzisiaj na imprezę do tego nowego klubu nocnego?
-Będą tam fajne dziewczyny? – podekscytował się Horan.
-Będzie tam dobry alkohol? – spytał z widocznym entuzjazmem Liam.
-Dziewczyny? Tak. Alkohol? Jeszcze więcej – powiedział z triumfalnym uśmiechem na ustach. W tym momencie jego przyjaciele zawzięcie zaczęli rozmawiać o dziewczynach z klubów. Harry patrzył na nich jak na idiotów.
-No co? – spytał brunet.
-Nie interesuje Cię to? – zagadnął niebieskooki.
-Cóż… Może, gdybym nie był gejem, interesowałoby mnie to. Ale w takiej sytuacji to szczerze mi to zwisa – zachichotał. Jego przyjaciele ominęli ten komentarz i z powrotem zajęli się sobą.
-Idę do łazienki – odezwał się i nie czekając  na ich odpowiedź, która pewnie by nie nadeszła. Wszedł do męskiej toalety i poprawiał burzę loków przy lustrze. Uśmiechnął się sztucznie, ale szybko zmienił zdanie.
-Kiedyś znajdziesz kogoś, kto pokocha i Ciebie – szepnął, przecierając wierzchem dłoni samotną łzę z polika. Pociągając nosem, wyszedł z pomieszczenia.

*Parę godzin wcześniej *
 -Zayn, wstawaj – jęknął Louis, rzucając poduszką w przyjaciela.
-Jeszcze 5 minut, mamo – Malik wymamrotał w odpowiedzi.
-Twojej mamy tu nie ma, pogódź się z tym – zauważył Louis, chwytając Zayna za ramiona i potrząsając nim energicznie.
-Dobra już wstaję, kurwa – wywlókł się z łóżka i poszedł do łazienki.
-Co ja Ci, kurwa mówiłem o przeklinaniu w moim mieszkaniu? – krzyknął na niego.
-To jest nasze mieszkanie, Tomlinson i chuj mnie obchodzi Twoje zapyziałe zdanie – odkrzyknął Zayn z łazienki. Po chwili oboje wybuchli gromkim śmiechem.
-Idę zrobić śniadanie – oznajmił i zszedł na dół do kuchni. Pośpiesznie zrobił naleśniki i już za chwilę w kuchni pojawił się mulat w samych bokserkach i zaczął konsumować posiłek.
-On Ci się podoba, prawda? – spytał w końcu Malik.
-Ale kto? – zdziwił się Louis.
-Styles. Harry Styles – Louis wzdrygnął się na dźwięk jego imienia i nazwiska.
-A skąd takie przypuszczenie? – westchnął, napychając sobie usta naleśnikiem.
-To widać – stwierdził z uśmiechem.
-Mylisz się, Malik – Lou zachichotał.
-Zobaczymy – mrugnął do niego, wstał od stołu i skierował się do swojego pokoju w celu ubrania na siebie jakiś ciuchów na kolejny dzień w nudnej szkole.

 Louis zastanawiał się przez chwilę. Podobał mu się?
-To niedorzeczne – prychnął pod nosem, myjąc naczynia i także ruszył do pokoju, by się ubrać.
 Louis znał chłopca, o którym wszyscy mówili prawie codziennie. Ponieważ był to Harry Styles. Chłopak z gorszej części miasta. Buntownik ze złą reputacją; tego, który zawsze zaczynał walki; chłopiec, który spędzał najwięcej czasu ze szkolnymi łobuzami. Tatuaże, narkotyki, alkohol, dziewczyny bez względu na to, kiedy i gdzie. To był ich świat, w który każdy normalny człowiek bałby się wejść. Lecz oni byli jego władcami. Louis zawsze zastanawiał się czy dałby radę przetrwać dzień, żyjąc w ten sposób. I myślał, że chciałby spróbować.
 Boże, on był wspaniały. Kurwa, absolutnie najwspanialszy. Jego mleczny odcień skóry, kontrastujący z jasnymi koszulkami i ciemnymi skórzanymi kurtkami. Idealne, długie nogi, w wąskich dżinsach, które były coraz bardziej obcisłe za każdym razem, gdy go widział, umięśnione ramiona pokryte tatuażami. Jego długie i szczupłe palce, których subtelność Louis mógł doskonale sobie wyobrazić, gdy poruszałyby się po jego skórze, sprawiając, że odpływałby na drugi świat. Jego kręcone włosy, które idealnie okalały twarz chłopca. Na końcu śnieżnobiałe zęby, które tworzyły oszałamiający uśmiech, lśniące przez jego pełne, czerwone usta. Ale piękna oczu Harry’ego nie dało się do niczego porównać. Para głębokich, hipnotyzujących głębin, które okazywały najpiękniejszy kolor nefrytu i szmaragdu, jaki kiedykolwiek widział. Louis złapał się na tym, że gubił się w nich za każdym razem, gdy zniewalające tęczówki Harry’ego spotkały jego błękit, jeszcze bardziej idealne, niż pamiętał ostatnim razem.
 Tak, zdecydowanie był w nim zakochany.


 Dwa różne światy.
Świat Harry’ego – pełen przemocy, używek i niebezpieczeństwa.
Świat Louisa – pełen zabawy, beztroski i po prostu jego.
Ale co się stanie, kiedy te dwa światy się spotkają?
Kiedy… Zupełnie przez przypadek dwoje tak różnych ludzi, pokocha siebie wzajemnie tworząc toksyczny związek?

9 komentarzy:

Hold me tight... pisze...

Diewczyno.... To jest absolutnie genialne! Oczywiście nie muszę pisać, że tu zostaję bo będę z Tobą do samego końca!
Cholera jak mi się to podoba!!!!

Anonimowy pisze...

Ejjj cholernie mi się podoba :D czekam już na pierwszy rozdział ! <3

Anonimowy pisze...

Spodziewałam się szczerze mówiąc kompletnie innego "miejsca" w którym Lou i Harry zapoznają się ze sobą, zaskoczyłaś mnie, ale na plus, jest takie bardziej normalne, z normalnego życia ;)
Oczywiście czekam na pierwszy rozdział.
I wiem, że jesteś Larry shipper, ja napisałam już jedno całe opowiadanie, jeśli chciałabyś przeczytać - zapraszam serdecznie- larry-1d.blog.onet.pl

Aleksandra pisze...

oo..... zaciekawiłaś mnie :D czekam :)

Unknown pisze...

Świetny rozdział :) Klmat Twojego opowiadania mnie wciągnął i już nie mogę się doczekać następnego wpisu.
Pozdrawiam i życzę dużo weny na pierwszy rozdział x

Zapraszam; i-just-wanna-hold-ya.blogspot.com

Anonimowy pisze...

jejkuuu, cudownie *.* a ten opis Hazzy to jest xnakaldneo :') <3 nie moge sie doczekać pierwszego rozdziału! xx

team_bullshit69 pisze...

Jeszcze nie czytałam żadnego Twojego opowiadania ale widzę, że muszę to zmienić *-* Już w samym prologu się zakochałam :) Uwielbiam czytać opowiadania a zwłaszcza o Larry'm. Larry shipper forever c'nie? <3
Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)

Niallerka xx pisze...

Jestem pod wrażeniem! Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział i nie przestawaj pisać,masze talent i tzeba go wyrzucić na światło dzienne :) Wdepnę tu jeszcze :)


Hej pisze...

Wow. Szczęka opada. Obiecuje bardziej kreatywne komentarze, ale jest już późno. Lecę czytać dalej, bo naprawdę mnmnie to zainyeresowało :D