Jestem z dwójką :) Tak, seks. :D
pytania do mnie: www.ask.fm/Caliope14
pytania do postaci: www.ask.fm/characterask
***
Rozdział zawiera sceny dozwolone od lat 18 o charakterze homoseksualnym. Czytasz na własną odpowiedzialność!
Louis bawił się w
nowym klubie nocnym razem ze swoim przyjacielem Zaynem. Gdzieś pomiędzy
dziesiątą a piętnastą kolejką zgubił go z oczu i wylądował w męskiej łazience z
lokatym chłopcem.
W końcu różowe
wargi Harry’ego dotknęły warg Louisa. Czekał na to od momentu, w którym go
zobaczył. Pełne usta delikatnie, ale z wyczuciem muskały jego, napawając się
chwilą. Pocałunki z chwilą zmieniły się na bardziej brutalne, a frustracja i
testosteron zostały tylko wzmagane wraz z ruchem warg.
Dłonie Harry’ego
zerwały koszulkę z Louisa, zanim sam pozbył się swojej. Ich ciała przyciągnęły
się z powrotem tak szybko, jak ich klatki piersiowe były wolne od ubrań. Naga
skóra wytwarzała tarcie w intensywnym powietrzu, powodując eksplozję uczuć.
Skóra była tak gorąca, jakby całe pomieszczenie stanęło nagle w płomieniach.
Ale jedyną rzeczą, którą wytwarzał ten ogień, były ich gorące, wilgotne języki,
wysysające każdą możliwą cząstkę komórki z ich ciał. Po paru minutach nie mieli
już na sobie żadnych ciuchów.
Harry ponownie
nachylił się składając mocny pocałunek na jego spierzchniętych wargach, zanim
obrócił go w stronę umywalek, wpatrując się w ich odbicia w lustrze w klubowej
łazience. Louis wydał z siebie dźwięk zadowolenia, gdy Harry delikatnie
rozsunął jego uda dla łatwiejszego dostępu. Wsunął palec w swoje usta i zassał
go dokładnie. Wsunął w niego palec. Louis zaczął dyszeć z rozkoszy, pchając
swoje biodra ku niemu.
-Jesteś taki ciasny… - Harry wysapał mu do ucha.
-No co Ty nie powiesz - sapnął Louis pomiędzy
westchnięciami i jękami, wstrzymując oddech i coraz bardziej wbijając się w,
aktualnie, trzy palce, które Harry trzymał w jego tyłku. Wyższy chłopak
wyciągnął je, napotykając w lustrze zadowolony wzrok Louisa, którego błękitne
tęczówki zamgliły się i znacznie pociemniały. Dłonią potarł własnego członka i
jednym ruchem wślizgnął się w niego. Zamknął oczy z jękiem.
-Ach! – krzyknął krótko Louis, kiedy zanurzył się w nim
cały. -Nigdy! - krzyknął i pchnął biodrami w stronę Harry’ego kiedy ten uderzył
w jego prostatę, a dreszcz przebiegł wzdłuż ich kręgosłupów -Nigdy wcześniej
nie byłem taki zdesperowany!
-Kocham Cię -
Harry podkreślił ostatnie słowa przed ciszą, która nastała. Później było już
słychać tylko ciche posapywania Louisa i uderzenia skóry o skórę. Louis krzyknął krótki, kiedy Harry wbijał się w niego coraz szybciej i mocniej. W
końcu młodszy chłopak doszedł, jęcząc gardłowo. Mniej doświadczony chłopak skończył zaraz po
nim, wytryskując na ceramiczną umywalkę, z cichym szeptem na ustach: „Harry”.
Harry zatrzymał
się na moment i złożył czuły pocałunek na plecach Louisa, zanim odsunął się od
niego.
Serce Louisa
wypełniała euforia. Seks został zmieszany z obcymi dla niego uczuciami. Harry
spowodował, że chciał uśmiechać się jak idiota. Szybko jednak odsunął ten
pomysł od siebie, zaczynając się ubierać. Wyglądałby jak wariat, gdyby zaczął
się uśmiechać po dość niecodziennym seksie w klubowej toalecie.
-Wiesz, że to
jednorazowa sytuacja? – spytał Harry, gładząc Louisa po dłoni.
-Dlaczego? – szepnął z gulą w gardle. Pragnął go.
-Nie byłbyś ze mną bezpieczny – wyjaśnił krótko.
-Co z tego? – Louis nie dawał za wygraną. –Mogę Ci zaufać?
-Nie – Styles odpowiedział gwałtownie, odsuwając się od
Louisa.
-Dlaczego nie? – spytał niczego nieświadomy.
-Nie jestem godny zaufania. Jestem tego kompletnym
przeciwieństwem – powiedział nerwowo, masując skórę głowy. -Jestem świnią,
brutalem, draniem, ale pozwalasz, żebym Cię pocałował.
Jesteś pełen sprzeczności, Tomlinson.
-Bo Cię kocham, Harry! – krzyknął, kurczowo przylegając
do jego ciała, desperacko pragnąc jego dotyku.
-To niedorzeczne – skomentował Harry, silnie obejmując go
ramionami.
-Nawet we wraku człowieka warto znaleźć serce – szepnął
Louis w jego szyję, zaciągając się mocnymi perfumami nastolatka. –Daj się
kochać…
-Muszę iść – powiedział nagle Harry, odciągając od siebie
niższego chłopaka.
-Widzimy się w szkole? – Louis spytał z nadzieją
wymalowaną na jego jeszcze rozgrzanej twarzy.
-Uhm… Tak… - wysapał i wyszedł z łazienki. Nie mógł się
oprzeć błękitowi jego tęczówek. Pragnął go. Tak
cholernie mocno.
*Następny dzień*
-Gdzie mi wczoraj
znikłeś? – spytał Zayn z samego rana.
-Umm… Wróciłem wcześniej do domu – Louis wydusił coś z
siebie na poczekaniu.
-Uwierzyłbym Ci, gdyby nie fakt, że wróciłeś później ode
mnie – skarcił go. –Gdzie byłeś?
-Nie powinno Cię to interesować – żachnął się.
-Jestem Twoim przyjacielem, chyba mam prawo wiedzieć? –
uniósł brew ku górze, sącząc kokosową kawę latte.
-To tajemnica –
Lou uśmiechnął się krótko w jego stronę. Znowu zaczynali żartować.
-Wagi państwowej, rozumiem? – zachichotał.
-Owszem – przytaknął mu Louis, zabierając torbę z
krzesełka obok. –Idziesz do szkoły, czy zostajesz?
-Idę, idę – odpowiedział, dopijając napój i razem poszli
na szkolny autobus.
Louis stresował się
pojawieniem w szkole bardziej niż kiedykolwiek. Nerwowo przemierzał szkolne
korytarze, błądząc wzorkiem po uczniach. Jego spojrzenie zatrzymało się na
burzy gęstych loków. Uśmiechnął się do siebie pod nosem i skierował do swojej
szafki. Przyszedł.
-Cześć, Loueh –
usłyszał wesoły głos nastolatka za sobą. Podskoczył wystraszony. –Wybacz, nie
chciałem Cię wystraszyć.
-Cześć – odpowiedział pośpiesznie, odwracając się w jego
stronę. Był niebezpiecznie blisko, a na korytarzu roiło się od ludzi.
Louis był
przyciśnięty całym ciałem do szafek, a Harry wyższy od niego o pół głowy
opierał się jedną ręką nad nim. Był blisko. Za
blisko.
-Co słychać? – szepnął, otulając twarz mniejszego
chłopaka swoim miętowo-papierosowym oddechem.
-Nic nowego, a u Ciebie? – odpowiedział siląc się na
normalny ton. W rzeczywistości był nieco onieśmielony bliskością drugiego
chłopaka.
-Przepraszam – wycedził lokaty, odsuwając się od niego.
–Nie powinienem tak…
-Nic się nie stało – Louis przerwał mu, posyłając krótki
uśmiech.
-Dobrze – Harry odwzajemnił gest, z powrotem zmniejszając
odległość między nimi. –Bo lubię Twoją bliskość – szepnął mu na ucho, na co Lou
oblał się dorodnym rumieńcem.
-Harry, jesteśmy w miejscu publicznym – jęknął,
odchylając delikatnie głowę w tył tak, że uderzył w szafki i zasyczał cicho z
bólu. Harry zachichotał pod nosem obserwując jak chłopak reaguje na jego
obecność. Musnął jego usta i odszedł bez słowa, zostawiając Louisa w seksualnej
frustracji.
Louis dopełniał
Harry’ego. Harry był powietrzem Louisa. Bez siebie nie mogli by żyć, a przecież
nawet się nie znali…
-Harry, Ty serio
tak z tym Tomlinsonem? – spytał Niall swojego przyjaciela.
-No… - odpowiedział niepewnie Lokaty.
-To przecież nie Twój typ – zauważył Liam.
-Przymknij się, Payne – wycedził, zostawiając ich samych.
*W domu Louisa i Zayna*
-Okej, Zayn.
Powiem Ci o co chodzi – westchnął Louisa widząc jak jego przyjaciel wpatruje
się w niego wzrokiem godnym pogratulowania. Tym spojrzeniem potrafiłby nawet
wymusić darmowe usługi u prostytutki. Jak już tego nie zrobił. Lubił się
zabawić.
-Cieszę się, że w końcu sam do tego doszedłeś –
uśmiechnął się znacząco.
-Twój wzrok mógłby zabić – syknął zabawnie, kręcąc nosem.
Zayn ominął tą uwagę i wbił w niego zaciekawione, brązowe oczy. –Byłem w
klubowej łazience – zaczął niepewnie.
-Z kim? – rzucił od razu.
-Skąd taka pewność, że byłem tam z kimś?
-Znam Cię, Louis. Nie ważne, mów.
-Byłem tam z Harrym – powiedział zawstydzony.
-A więc coś między Wami jest! Wiedziałem, że mi się nie
przywidziało! – krzyknął mulat z entuzjazmem.
-Widziałeś nas? – Lou niemalże podskoczył na swoim
krześle z przerażenia. Malik przytaknął. –Myślałem, że nikt nas nie widział.
-No jasne, mizialiście się na środku korytarza, na pewno
nikt Was nie zauważył! – zakpił.
-Nie mizialiśmy się – wystawił język, kończąc temat.
Chwilę potem w kieszeni zawibrowała jego komórka informując go o nowej
wiadomości.
Od: Nieznany
Masz ochotę gdzieś dziś wyjść, sweetcheeks? –Harry
xx
Louis przeczytał
sms i uśmiechnął się na widok, od kogo jest. Zastanawiało go tylko skąd ma jego
numer, ale to nie istotne. Zapisał go w swojej książce telefonicznej i wystukał
odpowiedź.
Do: Harry xx
Zależy gdzie? –Louis xx
Od: Harry xx
Tajemnica rządowa, ale mogę obiecać, że Ci
się spodoba :)
Do: Harry xx
W porządku, kiedy? :)
Od: Harry xx
Przyjadę po Ciebie… Wyjrzyj przez okno ;)
Louis zmarszczył
brwi i wyjrzał przez okno w kuchni. Przed jego domem stał czarny Range Rower
należący do Harry’ego Styles’a.
-Mhm, Harry – mruknął Zayn. –Idź do Niego! Na co czekasz?
– popchnął go w stronę drzwi.
-No już, już idę – mamrotał pod nosem, zakładając na
siebie skórzaną kurtkę.
-Cz-cześć Harry –
Louis zająknął się, wchodząc do samochodu chłopaka i siadając na miejscu
pasażera.
-Witaj Loueh – Harry uśmiechnął się promiennie, po czym
nachylił się w jego stronę i musnął jego policzek. Louisa oblał rumieniec. –Uwielbiam,
kiedy się rumienisz – szepnął przy jego uchu, przez co chłopak jeszcze bardziej
się zarumienił.
-Gdzie mnie zabierasz? – spytał w końcu.
-I tak Ci nie powiem, nie masz co pytać – odpowiedział z
nutką tajemnicy w głosie.
-Och – Louis westchnął, zapinając pasy i odjechali z
podjazdu.
Po dwudziestu
minutach jazdy chłopcy zatrzymali się koło pobliskiego lasu. Louisa przeszedł
dreszcz.
-Cz-czemu zabrałeś mnie do lasu? – spytał niepokojącym
tonem.
-Nie bój się, nie zgwałcę Cię – zaśmiał się Harry,
wychodząc z samochodu i otwierając drzwi Louisowi.
-Nie wiem czego mogę się po Tobie spodziewać – mrugnął do
niego Louisa, nagle nabierając pewności siebie.
-Na pewno nie gwałtu – oznajmił Harry i objął Louisa w
pasie, przyciągając go bliżej siebie. Niższy chłopak oplótł ramiona wokół jego
szyi, pozwalając sobie zatonąć w szmaragdowych tęczówkach Loczka.
-Ufasz mi? – spytał Harry.
-Bardziej niż sobie – zapewnił go Louis, uderzając swoim
nosem o jego.
-Chodź – złapał go za rękę i poprowadził w głąb lasu.
Nagle przed nimi pojawiło się wzgórze, a na nim altanka.
-Pięknie tu,
prawda? – szepnął Harry, siedząc obok Louisa na zielonej trawie.
-Niesamowicie – sapnął Louis w odpowiedzi.
Nagle za nimi poruszyła się trawa, co Harry
zauważył. Odwrócił się w wpatrywał przez chwilę w jeden punkt.
-Harry? – Louis powiedział ostrożnie, ale Harry uciszył
go palcem przy ustach.
-Cii – wydyszał i gwałtownie wstał, wyciągając broń z
kieszeni.
Louis patrzył z przerażeniem na snajperkę w rękach Harry’ego,
który oddychał ciężko, zbliżając się do wysokiej trawy.
-Kto tam jest?! – zawołał. –Pokaż się, kurwa! – ponownie krzyknął.
Zza zarośli wyłoniła się smukła dłoń z pistoletem i wycelowała prosto w Louisa.
-LOUIS! NA ZIEMIĘ! – wrzasnął Harry, po czym wystrzelił
kilka kul w tamtą stronę. Ktoś upadł ciężko na glebę i prawdopodobnie już nie
żył. Harry podbiegł do Louisa widząc, jak jego ramię krwawi. Louis zwijał się z
bólu na trawie, mrucząc przekleństwa pod nosem.
10 komentarzy:
O MÓJ BOŻE. FGEUKGRRTFBV TO JEST TAK IDEALNE ŻE CHYBA UMRĘ. KJFDGFDHG. NAPRAWDĘ ŚWIETNE.
@curlys_gurl_ <3
ŚWIETNYY!!! <3 Kocham :) Jeśli możesz to informuj mnie o kolejnych rozdziałach, mój twitter to @looczeek ;D Czekam na kolejny! Mam nadzieję, że Lou nie umrze :<
O mój boże! To jest świetne!! Musze wiedzieć co będzie dalej. To mnie wypala od środka, ta niewiedza. Mam nadzieję że Lou nic griźnego nie będzie. Jest za wcześnie na umieranie. Czekam na następny! ;>
@Love_Larry4ever
OO MYY GYYY! Kooocham Twoje blogi. Przeczytałam wszystkie. A ten jest chyba moim ulubionym! <3
Czekam na kolejny rozdział.
G.
No ta końcówka mnie rozwaliła, serio.
W życiu bym nie pomyślała!!
U mnie również pojawił sie pierwszy rozdział o Larrym, zapraszam ;)
the-sharp-knife-of-a-short.life.pl
Kocham to opowiadanie! <33 Rozdział zajebisty <3 Dużo akcji a ja lubie akcję! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pozdrawiam :)
Ten początek to normalnie taki ADFGHJK *.*
Kochany Larry <3
Ten blog już jest jednym z moich ulubionych!
Ale końcówka mnie trochę zdziwiła ale kit. Już czekam na next :)
Podoba mi się! chce kolejny! <3 pisz do mnie jak napiszesz @marcyska1397
OMG! BOŻE, KOCHAM TO OPOWIADANIE! MASZ PISAĆ TO DALEJ! Jeśli można informój mnie na tt- @gabriella24861
jeju boskie <33 / @AlexOfficial_1D
Prześlij komentarz