poniedziałek, 15 kwietnia 2013

01 – To tajemnica.



Jestem z dwójką :) Tak, seks. :D
pytania do mnie: www.ask.fm/Caliope14
pytania do postaci: www.ask.fm/characterask
***
Rozdział zawiera sceny dozwolone od lat 18 o charakterze homoseksualnym. Czytasz na własną odpowiedzialność!

 Louis bawił się w nowym klubie nocnym razem ze swoim przyjacielem Zaynem. Gdzieś pomiędzy dziesiątą a piętnastą kolejką zgubił go z oczu i wylądował w męskiej łazience z lokatym chłopcem.

 W końcu różowe wargi Harry’ego dotknęły warg Louisa. Czekał na to od momentu, w którym go zobaczył. Pełne usta delikatnie, ale z wyczuciem muskały jego, napawając się chwilą. Pocałunki z chwilą zmieniły się na bardziej brutalne, a frustracja i testosteron zostały tylko wzmagane wraz z ruchem warg.

 Dłonie Harry’ego zerwały koszulkę z Louisa, zanim sam pozbył się swojej. Ich ciała przyciągnęły się z powrotem tak szybko, jak ich klatki piersiowe były wolne od ubrań. Naga skóra wytwarzała tarcie w intensywnym powietrzu, powodując eksplozję uczuć. Skóra była tak gorąca, jakby całe pomieszczenie stanęło nagle w płomieniach. Ale jedyną rzeczą, którą wytwarzał ten ogień, były ich gorące, wilgotne języki, wysysające każdą możliwą cząstkę komórki z ich ciał. Po paru minutach nie mieli już na sobie żadnych ciuchów.

 Harry ponownie nachylił się składając mocny pocałunek na jego spierzchniętych wargach, zanim obrócił go w stronę umywalek, wpatrując się w ich odbicia w lustrze w klubowej łazience. Louis wydał z siebie dźwięk zadowolenia, gdy Harry delikatnie rozsunął jego uda dla łatwiejszego dostępu. Wsunął palec w swoje usta i zassał go dokładnie. Wsunął w niego palec. Louis zaczął dyszeć z rozkoszy, pchając swoje biodra ku niemu.
-Jesteś taki ciasny… - Harry wysapał mu do ucha.
-No co Ty nie powiesz - sapnął Louis pomiędzy westchnięciami i jękami, wstrzymując oddech i coraz bardziej wbijając się w, aktualnie, trzy palce, które Harry trzymał w jego tyłku. Wyższy chłopak wyciągnął je, napotykając w lustrze zadowolony wzrok Louisa, którego błękitne tęczówki zamgliły się i znacznie pociemniały. Dłonią potarł własnego członka i jednym ruchem wślizgnął się w niego. Zamknął oczy z jękiem.
-Ach! – krzyknął krótko Louis, kiedy zanurzył się w nim cały. -Nigdy! - krzyknął i pchnął biodrami w stronę Harry’ego kiedy ten uderzył w jego prostatę, a dreszcz przebiegł wzdłuż ich kręgosłupów -Nigdy wcześniej nie byłem taki zdesperowany!

-Kocham Cię - Harry podkreślił ostatnie słowa przed ciszą, która nastała. Później było już słychać tylko ciche posapywania Louisa i uderzenia skóry o skórę. Louis krzyknął krótki, kiedy Harry wbijał się w niego coraz szybciej i mocniej. W końcu młodszy chłopak doszedł, jęcząc gardłowo. Mniej doświadczony chłopak skończył zaraz po nim, wytryskując na ceramiczną umywalkę, z cichym szeptem na ustach: „Harry”.
 Harry zatrzymał się na moment i złożył czuły pocałunek na plecach Louisa, zanim odsunął się od niego.
 Serce Louisa wypełniała euforia. Seks został zmieszany z obcymi dla niego uczuciami. Harry spowodował, że chciał uśmiechać się jak idiota. Szybko jednak odsunął ten pomysł od siebie, zaczynając się ubierać. Wyglądałby jak wariat, gdyby zaczął się uśmiechać po dość niecodziennym seksie w klubowej toalecie.

 -Wiesz, że to jednorazowa sytuacja? – spytał Harry, gładząc Louisa po dłoni.
-Dlaczego? – szepnął z gulą w gardle. Pragnął go.
-Nie byłbyś ze mną bezpieczny – wyjaśnił krótko.
-Co z tego? – Louis nie dawał za wygraną. –Mogę Ci zaufać?
-Nie – Styles odpowiedział gwałtownie, odsuwając się od Louisa.
-Dlaczego nie? – spytał niczego nieświadomy.
-Nie jestem godny zaufania. Jestem tego kompletnym przeciwieństwem – powiedział nerwowo, masując skórę głowy. -Jestem świnią, brutalem, draniem, ale pozwalasz, żebym Cię pocałował. Jesteś pełen sprzeczności, Tomlinson.
-Bo Cię kocham, Harry! – krzyknął, kurczowo przylegając do jego ciała, desperacko pragnąc jego dotyku.
-To niedorzeczne – skomentował Harry, silnie obejmując go ramionami.
-Nawet we wraku człowieka warto znaleźć serce – szepnął Louis w jego szyję, zaciągając się mocnymi perfumami nastolatka. –Daj się kochać…
-Muszę iść – powiedział nagle Harry, odciągając od siebie niższego chłopaka.
-Widzimy się w szkole? – Louis spytał z nadzieją wymalowaną na jego jeszcze rozgrzanej twarzy.
-Uhm… Tak… - wysapał i wyszedł z łazienki. Nie mógł się oprzeć błękitowi jego tęczówek. Pragnął go. Tak cholernie mocno.

*Następny dzień*
 -Gdzie mi wczoraj znikłeś? – spytał Zayn z samego rana.
-Umm… Wróciłem wcześniej do domu – Louis wydusił coś z siebie na poczekaniu.
-Uwierzyłbym Ci, gdyby nie fakt, że wróciłeś później ode mnie – skarcił go. –Gdzie byłeś?
-Nie powinno Cię to interesować – żachnął się.
-Jestem Twoim przyjacielem, chyba mam prawo wiedzieć? – uniósł brew ku górze, sącząc kokosową kawę latte.
-To tajemnica – Lou uśmiechnął się krótko w jego stronę. Znowu zaczynali żartować.
-Wagi państwowej, rozumiem? – zachichotał.
-Owszem – przytaknął mu Louis, zabierając torbę z krzesełka obok. –Idziesz do szkoły, czy zostajesz?
-Idę, idę – odpowiedział, dopijając napój i razem poszli na szkolny autobus.

 Louis stresował się pojawieniem w szkole bardziej niż kiedykolwiek. Nerwowo przemierzał szkolne korytarze, błądząc wzorkiem po uczniach. Jego spojrzenie zatrzymało się na burzy gęstych loków. Uśmiechnął się do siebie pod nosem i skierował do swojej szafki. Przyszedł.
 -Cześć, Loueh – usłyszał wesoły głos nastolatka za sobą. Podskoczył wystraszony. –Wybacz, nie chciałem Cię wystraszyć.
-Cześć – odpowiedział pośpiesznie, odwracając się w jego stronę. Był niebezpiecznie blisko, a na korytarzu roiło się od ludzi.
 Louis był przyciśnięty całym ciałem do szafek, a Harry wyższy od niego o pół głowy opierał się jedną ręką nad nim. Był blisko. Za blisko.
-Co słychać? – szepnął, otulając twarz mniejszego chłopaka swoim miętowo-papierosowym oddechem.
-Nic nowego, a u Ciebie? – odpowiedział siląc się na normalny ton. W rzeczywistości był nieco onieśmielony bliskością drugiego chłopaka.
-Przepraszam – wycedził lokaty, odsuwając się od niego. –Nie powinienem tak…
-Nic się nie stało – Louis przerwał mu, posyłając krótki uśmiech.
-Dobrze – Harry odwzajemnił gest, z powrotem zmniejszając odległość między nimi. –Bo lubię Twoją bliskość – szepnął mu na ucho, na co Lou oblał się dorodnym rumieńcem.
-Harry, jesteśmy w miejscu publicznym – jęknął, odchylając delikatnie głowę w tył tak, że uderzył w szafki i zasyczał cicho z bólu. Harry zachichotał pod nosem obserwując jak chłopak reaguje na jego obecność. Musnął jego usta i odszedł bez słowa, zostawiając Louisa w seksualnej frustracji.

 Louis dopełniał Harry’ego. Harry był powietrzem Louisa. Bez siebie nie mogli by żyć, a przecież nawet się nie znali…

 -Harry, Ty serio tak z tym Tomlinsonem? – spytał Niall swojego przyjaciela.
-No… - odpowiedział niepewnie Lokaty.
-To przecież nie Twój typ – zauważył Liam.
-Przymknij się, Payne – wycedził, zostawiając ich samych.

*W domu Louisa i Zayna*
 -Okej, Zayn. Powiem Ci o co chodzi – westchnął Louisa widząc jak jego przyjaciel wpatruje się w niego wzrokiem godnym pogratulowania. Tym spojrzeniem potrafiłby nawet wymusić darmowe usługi u prostytutki. Jak już tego nie zrobił. Lubił się zabawić.
-Cieszę się, że w końcu sam do tego doszedłeś – uśmiechnął się znacząco.
-Twój wzrok mógłby zabić – syknął zabawnie, kręcąc nosem. Zayn ominął tą uwagę i wbił w niego zaciekawione, brązowe oczy. –Byłem w klubowej łazience – zaczął niepewnie.
-Z kim? – rzucił od razu.
-Skąd taka pewność, że byłem tam z kimś?
-Znam Cię, Louis. Nie ważne, mów.
-Byłem tam z Harrym – powiedział zawstydzony.
-A więc coś między Wami jest! Wiedziałem, że mi się nie przywidziało! – krzyknął mulat z entuzjazmem.
-Widziałeś nas? – Lou niemalże podskoczył na swoim krześle z przerażenia. Malik przytaknął. –Myślałem, że nikt nas nie widział.
-No jasne, mizialiście się na środku korytarza, na pewno nikt Was nie zauważył! – zakpił.
-Nie mizialiśmy się – wystawił język, kończąc temat. Chwilę potem w kieszeni zawibrowała jego komórka informując go o nowej wiadomości.

Od: Nieznany
Masz ochotę gdzieś dziś wyjść, sweetcheeks? –Harry xx

 Louis przeczytał sms i uśmiechnął się na widok, od kogo jest. Zastanawiało go tylko skąd ma jego numer, ale to nie istotne. Zapisał go w swojej książce telefonicznej i wystukał odpowiedź.

Do: Harry xx
Zależy gdzie? –Louis xx

Od: Harry xx
Tajemnica rządowa, ale mogę obiecać, że Ci się spodoba :)

Do: Harry xx
W porządku, kiedy? :)

Od: Harry xx
Przyjadę po Ciebie… Wyjrzyj przez okno ;)

 Louis zmarszczył brwi i wyjrzał przez okno w kuchni. Przed jego domem stał czarny Range Rower należący do Harry’ego Styles’a.
-Mhm, Harry – mruknął Zayn. –Idź do Niego! Na co czekasz? – popchnął go w stronę drzwi.
-No już, już idę – mamrotał pod nosem, zakładając na siebie skórzaną kurtkę.

 -Cz-cześć Harry – Louis zająknął się, wchodząc do samochodu chłopaka i siadając na miejscu pasażera.
-Witaj Loueh – Harry uśmiechnął się promiennie, po czym nachylił się w jego stronę i musnął jego policzek. Louisa oblał rumieniec. –Uwielbiam, kiedy się rumienisz – szepnął przy jego uchu, przez co chłopak jeszcze bardziej się zarumienił.
-Gdzie mnie zabierasz? – spytał w końcu.
-I tak Ci nie powiem, nie masz co pytać – odpowiedział z nutką tajemnicy w głosie.
-Och – Louis westchnął, zapinając pasy i odjechali z podjazdu.

 Po dwudziestu minutach jazdy chłopcy zatrzymali się koło pobliskiego lasu. Louisa przeszedł dreszcz.
-Cz-czemu zabrałeś mnie do lasu? – spytał niepokojącym tonem.
-Nie bój się, nie zgwałcę Cię – zaśmiał się Harry, wychodząc z samochodu i otwierając drzwi Louisowi.
-Nie wiem czego mogę się po Tobie spodziewać – mrugnął do niego Louisa, nagle nabierając pewności siebie.
-Na pewno nie gwałtu – oznajmił Harry i objął Louisa w pasie, przyciągając go bliżej siebie. Niższy chłopak oplótł ramiona wokół jego szyi, pozwalając sobie zatonąć w szmaragdowych tęczówkach Loczka.
-Ufasz mi? – spytał Harry.
-Bardziej niż sobie – zapewnił go Louis, uderzając swoim nosem o jego.
-Chodź – złapał go za rękę i poprowadził w głąb lasu. Nagle przed nimi pojawiło się wzgórze, a na nim altanka.

 -Pięknie tu, prawda? – szepnął Harry, siedząc obok Louisa na zielonej trawie.
-Niesamowicie – sapnął Louis w odpowiedzi.
  Nagle za nimi poruszyła się trawa, co Harry zauważył. Odwrócił się w wpatrywał przez chwilę w jeden punkt.
-Harry? – Louis powiedział ostrożnie, ale Harry uciszył go palcem przy ustach.
-Cii – wydyszał i gwałtownie wstał, wyciągając broń z kieszeni.
Louis patrzył z przerażeniem na snajperkę w rękach Harry’ego, który oddychał ciężko, zbliżając się do wysokiej trawy.
-Kto tam jest?! – zawołał. –Pokaż się, kurwa! – ponownie krzyknął. Zza zarośli wyłoniła się smukła dłoń z pistoletem i wycelowała prosto w Louisa.
-LOUIS! NA ZIEMIĘ! – wrzasnął Harry, po czym wystrzelił kilka kul w tamtą stronę. Ktoś upadł ciężko na glebę i prawdopodobnie już nie żył. Harry podbiegł do Louisa widząc, jak jego ramię krwawi. Louis zwijał się z bólu na trawie, mrucząc przekleństwa pod nosem.
-Lou, już wszystko dobrze – powiedział opiekuńczym głosem i podniósł go na rękach, kierując się do samochodu, a następnie do swojego mieszkania.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

O MÓJ BOŻE. FGEUKGRRTFBV TO JEST TAK IDEALNE ŻE CHYBA UMRĘ. KJFDGFDHG. NAPRAWDĘ ŚWIETNE.
@curlys_gurl_ <3

Unknown pisze...

ŚWIETNYY!!! <3 Kocham :) Jeśli możesz to informuj mnie o kolejnych rozdziałach, mój twitter to @looczeek ;D Czekam na kolejny! Mam nadzieję, że Lou nie umrze :<

Belive In Love pisze...

O mój boże! To jest świetne!! Musze wiedzieć co będzie dalej. To mnie wypala od środka, ta niewiedza. Mam nadzieję że Lou nic griźnego nie będzie. Jest za wcześnie na umieranie. Czekam na następny! ;>
@Love_Larry4ever

Anonimowy pisze...

OO MYY GYYY! Kooocham Twoje blogi. Przeczytałam wszystkie. A ten jest chyba moim ulubionym! <3
Czekam na kolejny rozdział.

G.

Anonimowy pisze...

No ta końcówka mnie rozwaliła, serio.
W życiu bym nie pomyślała!!
U mnie również pojawił sie pierwszy rozdział o Larrym, zapraszam ;)
the-sharp-knife-of-a-short.life.pl

Unknown pisze...

Kocham to opowiadanie! <33 Rozdział zajebisty <3 Dużo akcji a ja lubie akcję! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pozdrawiam :)

team_bullshit69 pisze...

Ten początek to normalnie taki ADFGHJK *.*
Kochany Larry <3
Ten blog już jest jednym z moich ulubionych!
Ale końcówka mnie trochę zdziwiła ale kit. Już czekam na next :)

Unknown pisze...

Podoba mi się! chce kolejny! <3 pisz do mnie jak napiszesz @marcyska1397

Unknown pisze...

OMG! BOŻE, KOCHAM TO OPOWIADANIE! MASZ PISAĆ TO DALEJ! Jeśli można informój mnie na tt- @gabriella24861

Anonimowy pisze...

jeju boskie <33 / @AlexOfficial_1D